Genialny. Czy ktoś mógł przewidzieć pod koniec lat 70., że już 20 lat później świat ogarnie mania reality shows? Że na przełomie XX i XIX wieku ludzie będą się ekscytować "Big Brotherem" i innymi tego typu programami? Jak widać mógł :) Zainteresowanie podglądaniem innego człowieka, jego zachowania, tego co robi 24h na dobę zawsze towarzyszyło człowiekowi. Ale nikt nie pomyślał, żeby zamykać kilkunastu ochotników w domu pełnym kamer. Do czasu... Film, a jeszcze wcześniej powieść były zapowiedzią naszych czasów. Już pierwsze zdanie w opisie tego filmu wiele tłumaczy: "Akcja dzieje się w nieokreślonej, ale niezbyt odległej przyszłości"...
To poczytaj jeszcze to, chociaż już pewnie słyszałaś:
http://wyborcza.pl/1,76842,6050105,Umarl_na_ekranie.html
http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/88200,smierc-za-miliony-funtow.html
Zwłaszcza ten drugi przypadek skojarzył mi się z tym filmem.
To pamflet Taveniera na telewizję szoku,średnio udany.Rzeczywiście film jest profetyczny,choć to nie jedyny przykład ostrzegania nas przed tym zjawiskiem w tamtych czasach .Rok później powstanie ,,Wojna Światów " Szulkina z podobnym przesłaniem.
Obsadzenie Harrego Dean Stantona w roli producenta to poważny błąd obsadowy,szczęściem nie ma on tam dużo do zagrania, tym niemniej widz czuje się niekomfortowo.Lepiej jest z głównymi postaciami. Keitel w b.dobrej formie,to był jego czas,Schneider również wywiązuje się ze swego zadania.Pomysł by na miejsce akcji wybrać Glasgow nadaje filmowi dodatkowy walor, bo miasto fotografowano w intrygujący sposób.6/10 ukłony,esforty