...czyli kino potrafi zaskakiwać :) Można by rzec: kolejny lekki romans w azjatyckiej stylistyce -
a jednak coś urzekającego jest w tej nieco sennej, całkiem nastrojowej opowieści. Gorące,
letnie dni i noce, temperatura, którą niemalże czuć w trakcie seansu, a na tym tle historia
wielkiego uczucia w kilku odsłonach. Bez moralizowania, bez wymuszonych wzruszeń, bez
banałów - może poza samą miłością, która choć banalna, nadal piękną pozostaje. Czego
chcieć więcej w zimowy, ponury dzień? :)