Yuen Woo-ping jako choreograf scen walki nie ma sobie równych, ale że i tutaj reżyserował, to jeszcze więcej od niego zależało niż zwykle. Film oglądałem z zaciekawieniem, trzymał w napięciu, każda scena walki była wyśmienita. Główną rolę zagrał tu Kenny Ho, którego widziałem po raz drugi i muszę przyznać, że nieźle walczy. Nie mogłem się oprzeć urokowi Christy Chung, bardzo ładnie tutaj wyglądała i fajnie wypadła, było z nią kilka ciekawych scen w tym komediowych. Co do Elaine no to tutaj byłem zaskoczony. Nie poznałem jej, mocno się zmieniła od czasów Żelaznych Aniołów. Bardzo łatwo ją tutaj znienawidzić, dobrze się wczuła się w rolę terrorystki. Na plus zasługuje też muzyka, bardzo dobrze dobrana i klimatyczna. Nie za bardzo lubię filmy dziejące się na statkach, ale tutaj więcej było dla mnie plusów niż minusów, więc seans zaliczam do udanych.