PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=491594}
7,8 1 228
ocen
7,8 10 1 1228

Kara no Kyōkai: Mujun Rasen
powrót do forum filmu Kara no Kyōkai: Mujun Rasen

Czy Kara no Kyoukai (jako cała seria) ma jakieś przesłanie, morał, albo głębszy sens?
Bo z mojego punktu widzenia, niestety, nie dostrzegłem niczego podobnego.
Prawdą jest, że przyjemnie bardzo się ogląda. Seria jest ciekawa, wciągająca. Bohaterowie są, w moim odczuciu,
złożeni (ja wymagający nie jestem) i można ich polubić. Klimat stosowny.
Ale. No własnie. Wydaje mi się, że TAKA seria powinna mieć jakieś przesłanie, albo coś podobnego. Bo przecież
porusza takie tematy, o których ciężko nie rozmyślać.
Nie pytam czy się podobała, tylko jak została przez was zrozumiana i pojęta.
Proszę o zaprezentowanie swoich racji i, jeśli jest ku temu podstawa, skorygowanie moich przekonań.
Z góry dziękuję i pozdrawiam wszystkich zainteresowanych. ;D

użytkownik usunięty
Jebaniec

Trudno powiedzieć. Bohaterowie niejednokrotnie poruszają różnego rodzaju kwestie filozoficzne. Są tu nawiązania do metafizyki, chińskiej filozofii klasycznej(Yin i Yang), czy buddyzmu (wątek Akashy). W moim odczuciu jest tu trochę o akceptacji samego siebie, o tym żeby żyć zgodznie z własnymi przekonaniami. Można się oczywiście przyczepić do tego, że tego rodzaju wątki nie zawsze pasują do całości( np. w epilogu, gdzie dostaliśmy ładnie zanimowaną pogadankę o niczym.)
Przyznam się szczerze, że nie widziałem tego dawno, więc jakiekolwiek błędy w powyższym poście należy złożyć na karb mojej słabej pamięci, jednak właśnie takie przesłanie zostawiło to na mnie po ostatnim seansie.
Możesz się oczywiście odnieść do konkretnego wątku, wtedy łatwiej będzie dyskutować.
Pozdrawiam

Jebaniec

trudno powiedzieć czy jest jakiś morał ale, moim zdaniem dobry głęboki serial, czy to anime czy nie, dostarcza nie zwykły morał dla oglądających co pytania na które sam przed powinien odpowiedzieć. To anime z pewnością sprawiło że zadałem sobie parę pytań i przemyślałem parę spraw psychologicznych i filozoficznych i odpowiedzi, których sobie sami udzielamy na te pytania są w pewnym sensie morałem.

ocenił(a) film na 10
Jebaniec

Raczej są to osobne epizody. Nie mają wyraźnej linii fabularnej. Ja osobiście bardziej na serie patrzyłem pod kątem paru odrębnych historii w tym samym uniwersum i połączoną bohaterami

ocenił(a) film na 8
valentine69

Nie wierzę w to co widzę, przecież poprzednie części były kluczem do zrozumienia wszystkiego. Jeśli tego nie wiesz, lub sobie nie zdajesz sprawy, obejrzyj wszystko jeszcze raz, bo praktycznie wszystko umknęło CI.

ocenił(a) film na 10
rascal0pl

To że były kluczem do zrozumienia wszystkiego nie znaczy że już trzeba odebrać to jako spójną jedną historię. Mamy przeskoki czasowe, zwroty akcji...
Sorry ale jak napisałem poza bohaterami, miejscami, czasem i koligacjami między nimi samymi, nie mamy tu ciągłego wątku który trzeba oglądać.
Niektóre części TAK - tu przyznam rację są ze sobą ściśle związane. Ale nieznajomość części nie przeszkadza w odbiorze reszty.
Oraz NIE - nie umknęło mi nic. nie będe spoilerował bo nie o to się rozchodzi ale opisałem jak Ja odebrałem historię. i w niczym mi to nie przeszkodziło. Mam cały czas na uwadze to że są to niektóre z wydarzeń naszych bohaterów które miały na nich samych jakiś wpływ

ocenił(a) film na 8
valentine69

" nie mamy tu ciągłego wątku który trzeba oglądać. "
Przecież wszystko stanowi jedną liniową całość, tyle, że kolejność w jakiej było to produkowane jest lekko pomieszana. Podtrzymuję swoje zdanie i naprawdę polecam obejrzeć jeszcze raz całość (jak już obejrzałeś raz, to teraz możesz zgodnie z linią czasową), zobaczysz, że nie masz racji. Jest mnóstwo mniej lub bardziej drobnych szczegółów, które ściśle wiąże ze sobą każdy z filmów. A rzeczy do wyłapania jest tyle, że czasami dopiero po 3 obejrzeniu to widać.

ocenił(a) film na 10
rascal0pl

Film z jedną liniową całością to np. gwiezdne wojny czy władca pierścieni gdzie masz konkretyny wątek, do którego zwieńczenia dążymy. Ale ok każdy ma swoje zdanie ;)

ocenił(a) film na 9
valentine69

Wiem, że lata minęły, ale może przyda się komuś innemu. Część 6 i 7 może być tak potraktowana, jak Ty na to patrzysz, ale części 1-5 są fabularnie powiązane, co zresztą wyjaśnia dialog między Ryougi a Arayą Sourenem (część 5). Dodatkowo mamy wątek z części drugiej, który kończy się w części siódmej. O ile możesz uznać 6 i 7 część za "doczepianą", to 1-5 stanowi całość.

użytkownik usunięty
Jebaniec

"przesłanie, morał, albo głębszy sens" nawet gdyby KnK takowych nie posiadało to i tak nie byłoby to wcale takie złe jak mieć przesłanie głupie i pchane młotkiem do głowy na chama (np jak popularne ostatnio w holywood "kobiety są lepsze niż facetów, nie potrzebują ich i wszystko co oni robią one robią lepiej" widoczne choćby w nowych gwiezdnych wojnach, terminator dark fate a w kapitan marvel z domieszką "kobiety mogą wszystko, ale źli faceci im to uniemożliwiają z zawiści"

I dla jasności nie mówię, że złych facetów nie ma ani, że kobiety nie mogą być w czymś od nich lepsze. To nie o to chodzi. Są filmy które udowodniły jak wiele może dokonać kobieca bohaterka i to bez boskich mocy (obcy, terminator). Zrobiły to tak dobrze bo nie próbowały tego robić na chama za wszelką cenę i oczerniając kogokolwiek. Kino dziś tego nie potrafi niestety...


Ale wracając do KnK - nie rozumiem za bardzo o co chodzi z morałami i przesłaniami, ja nie oglądam filmów by szukać w nich takich sztucznych elementów. Aczkolwiek sam pisałeś, że film poruszał ciężkie tematy - jeśli to, że je poruszył skłoniło cię do refleksji nad nimi to było jego motywem? nie wiem.

Wiem za to o czym ten film jest. O pięknej przyjaźni (a nawet miłości) między dwiema osobami z kompletnie różnych światów. Na pozór zwykłym (ale w swej inteligencji, empatii, cieple bardzo niezwykłym) nerdzie i lasce na pozór pozbawionej uczuć i emocji która może zabić każdego i wszystko przez co pewnie każdy gdzieś w głębi troche się jej boi (a jak nie boi bo np. jej nie zna to jakby wszedł jej w drogę i poznał z gorszej strony to szybko bać by się zaczął).
Dla mnie to jest serial (bo traktuję knk jako serial a nie kilka osobnych filmów) właśnie o tym. O nich. Ich relacji, ich interakcjach między sobą i ze światem.

W prostej scenie Shiki jedzącej hagen dasa truskawkowego jest więcej treści niż w niejednym innym całym filmie. To jak ona jest potężna i niezależna ale jednocześnie bez niego jak zagubiona by była i samotna. To jak samotny byłby on bez niej i jak wiele dla niej robi samym tym, że przy niej jest.

Przy pierwszym oglądaniu tak się tego nie widzi może ale przy każdym kolejnym wyłapuję kolejne smaczki. Subtelny uśmiech czy spojrzenie.

To najpiękniejsza opowieść o miłości jaką w życiu widziałem. A w zasadzie ogólnie o relacji między dwojgiem ludzi.

Jasne, kreska i animacja są super i jak dla mnie nic się nie zestarzały, muzyka też jest boska. Sceny akcji choć zasadniczo nieliczne to bardzo fajne i pamiętne. Pamiętam w którym mniej więcej momencie każdego filmu jest każda z nich i do niedawna oglądałem je po wielokroć co parę tygodni/miesięcy odkąd ten tytuł znam. I to nie licząc kolejnych sesji oglądania całości z których najnowszą mam teraz w połowie - pierwszą od zapewne ze 2 lat. Ale ta wspomniana akcja, i pozostałe elementy (filozoficzne gadki, muzyka, kreska i animacja) to dodatki.

Dla mnie sednem jest opowieść o Shiki i Mikiyi. Pewnie każdy w tych filmach zobaczy co innego, doceni co innego (albo nie doceni niczego i wyłączy bo "głupie i nudne"). Ja doceniłem to co powiedziałem. I choć zawsze wyczekuję wspomnianych scen akcji to je mógłbym oglądać osobno. Cały serial oglądam dla pary głównych bohaterów głównie (choć nie tylko bo pozostałe postaci i elementy tego tytułu uwielbiam).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones