Sposób tworzenia filmów, który wybrał ten reżyser ma wiele ciekawych, charakterystycznych cech, z wyjątkiem jednej, której wprost nie trawię i, według mnie, wydaje się nie mieć ona większego sensu. A mianowicie: zaburzenie chronologii - tak jakby było wymuszone. Siedzi sobie Quentin i myśli: o! muszę być oryginalny! moje filmy nie mogą zawierać fabuły budowanej linearnie.
Nijakie to dla mnie, a co więcej, uwypukla kicz zawarty w "Kill Bill".