PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=105575}

Kill Bill 2

Kill Bill: Vol. 2
7,4 235 020
ocen
7,4 10 1 235020
7,4 38
ocen krytyków
Kill Bill 2
powrót do forum filmu Kill Bill 2

SPOILER

ocenił(a) film na 8

Pomimo różnych ochów i achów, jakie tutaj czytam (i pomimo faktu, że wystawiłem drugiej części 8/10 - jedynie z racji, że wciągała i ciekawe wątki niektóre były), muszę skrytykować parę rzeczy w tym filmie.

Po pierwsze - trochę za dużo brutalności, która wcale nie dodawała "smaku" filmowi, ale go jedynie odebrała (choć w części pierwszej krew się lała strumieniami i to było jeszcze bardziej na minus) - motyw z okiem, jadowitym wężem i pogrzebaniem żywcem + duża ilość wulgaryzmów to jednak gruba przesada.

Po drugie, nie podobało mi się całkowicie zakończenie. Spodziewałem się czegoś lepszego - np. finałowej walki z Billem, długiego siekania się mieczami, zawziętego dążenia do przeżycia. Wszystkie wcześniejsze walki jako tako trzymały w napięciu, coś się działo. A tu nagle dłuższy monolog Billa, rach ciach! i... techniką pięciu palców bardzo szybko pokonany leży. Trochę mi to nie pasuje, że taki mistrz sztuk walki, szef ogromnej organizacji przestępczej i daje się pokonać w taki sposób (powinien był taką ewentualność przewidzieć, a nie zbliżać się na taką odległość. Poza tym równie dobrze mogła mu uciąć głowę albo skręcić kark - to też powinien przewidywać - tym bardziej, że wymordowała jego najlepszych ludzi). Ja bym to zakończył inaczej - Bill i główna bohaterka zabijają się nawzajem w pełnym napięcia pojedynku, ewentualnie ginie tylko nasza "Czarna Mamba". To by dodało filmowi ogromnego dramatyzmu. A tu było to samo, co na filmach akcji ze Stevenem Seagalem czy innym Rambo - armia przeciwników pokonana bez większych trudności, ogromna liczba pomordowanych, a na koniec słabiutki Bill pokonany kilkoma palcami. A na koniec szczęśliwa mamuśka z małą córeczką ogląda sobie kreskówkę... po takiej brutalności, jaką zaserwował Tarantino, spodziewałem się brutalnego zakończenia... a tu takie przesłodzone wszystko.

A teraz będziecie pewnie jechać po mnie, bo dałem filmowi 8/10, a drobnej krytyki nie oszczędziłem. A poza tym w myśl Gombrowiczowskiej zasady "Słowacki wielkim poetą był" myślicie zapewne "Tarantino wielkim artystą jest". Dla mnie jest on przeciętnym reżyserem i scenarzystą. Geniuszem w tej dziedzinie może być nazwany bardziej Brian de Palma.

ocenił(a) film na 8
underground73

Zgadzam się w zupełności. Ostatni walka zawiodła mnie, tak samo jak zakończenie. Jednak co do całości filmu to nie mam zbyt dużo uwag. Taki jest Tarantino. Albo się go lubi, albo nie, a brutalność i wulgaryzmy to wręcz znak firmowy tego reżysera.

Film bardzo lubię i chętnie zobaczyłbym go po raz kolejny, bo ogląda się go bardzo dobrze, jednak tak jak wcześniej wspomniałem za zakończenie muszę niestety obniżyć ocenę z 9 na 8.

ocenił(a) film na 8
mari0061

Mamy podobne odczucia. Zwróć jednak uwagę na jeszcze jedną zasadniczą rzecz: tytuł filmu od razu zawiera w sobie spoiler, bo tak właśnie kończy się film i Bill zostaje zabity. To poważne niedociągnięcie i film powinien przynajmniej nazywać się inaczej, np. coś ze słowem "Zemsta". W mojej opinii o wiele ciekawszy jest właśnie film "Zemsta mnicha", w których David Carradine daje całkiem przyzwoity pokaz swoich umiejętności walki. Niestety, "Zemsta mnicha" jest dużo mniej znana niż "Kill Bill".

ocenił(a) film na 8
underground73

Ja myślę, że Kill Bill oznacza "Zabić Billa", a nie "Zabójstwo Billa" (ahh ten brak odmian w angielskim). Ale racja, już od pierwszej minuty miało się 90% pewności, że Bill zginie i dlatego powinni inaczej zakończyć film, żeby za twarzy każdego pojawiło się wielkie zdziwienie. Ja miałem 2 pomysły na zakończenie. Pierwszy to śmierć głównej bohaterki, drugi - Mamba zabija Billa, ale potem już nie wiadomo czy rzeczywiście zginął. Wtedy byłby taki niedosyt i każdy mógłby sam wymyślić co było dalej.

Tak czy inaczej film już powstał, nikt nic w nim nie zmieni, więc rzeczywiście pozostaje nam tylko albo zachwycać się nad nim, albo narzekać (ale to już od widza zależy).

ocenił(a) film na 8
mari0061

Zgadzam się w zupełności - zresztą taki był scenariusz i tak został wyreżyserowany. Miałem na myśli, że tytuł oznacza "Zabić Billa", ale tak czy inaczej jest to już wyraźne zasugerowanie widzowi, jak się ten film skończy. Choć z drugiej strony, mnie to nie dziwi - w 99,9% amerykańskich filmów ginie na koniec właśnie czarny charakter.

Zastrzeżenia należy jednak mieć (i słusznie) przede wszystkim do samej finałowej walki - czuje się pewien niedosyt. Oglądając przykładowo "Samotny wilk McQuade" czy "Oddział specjalny" widać zupełnie inne umiejętności Carradine'a. No ale wtedy był młodszy, to nie są filmy Tarantino... więc ciężko porównać.

ocenił(a) film na 9
underground73

Ta część jest dużo lepsza od pierwszej, dużo więcej się w niej dzieje, akcja rozgrywa się w większej liczbie miejsc, film jest dużo bardziej zabawny. Jest więcej gagów , więcej wątków i przy tym wszystkim wszystko jest logicznie poukładane, nie męczy, nie nudzi. A co do finałowej walki to czy w ogóle tam jakaś była i czy jakaś musiała być? Chyba ważne że została zastosowana mordercza technika pięciu placów okrutnego mistrza Pai Mei i Bill ginie ;)

ocenił(a) film na 8
vicovaro25

Zgadzam się, ale brak finałowej walki to poważne niedociągnięcie. Mordercza technika pięciu palców mogła zostać zastosowana po dłuższej walce. Moim zdaniem, to mocno obniżyło ocenę filmu, który mógł zostać uznany za arcydzieło.

ocenił(a) film na 9
underground73

Rozumiem że bardzo ci zależało na tej walce, ale jeśli chcemy być obiektywni to nie możemy traktować tak złożonego dzieła jakim jest film - dźwięk, obraz, scenografia, scenariusz, aktorstwo, reżyseria przez pryzmat tylko jednego aspektu i to nawet nie całego aspektu (bo zgodzisz się chyba że na choreografię walk w filmie nie ma co narzekać) ale jakiegoś jego fragmentu, fragmenciku.
O tym czy film jest arcydziełem nie zdecydujemy my, nie zdecydują o tym krytycy nie zdecyduje o tym nawet ta dyskusja. Pewnego dnia po prostu tak się o nim zacznie mówić albo i nie któż to może wiedzieć...

ocenił(a) film na 9
underground73

Czy brak dziesięciominutowej walki nie był dla Ciebie zaskoczeniem, o którym pisałeś kilka postów wyżej? Wszyscy spodziewali się powtórki z pierwszej części. Tarantino jest nieschematyczny. Zastosowanie na Billu rzeczonej techniki Pai Meia - niczego lepszego nie mogli wymyślić.

ocenił(a) film na 7
underground73

Z brutalnością się nie zgodzę, bo jedynka była mocniejsza, ale masz dużo racji.

ocenił(a) film na 8
napruto

Nie no, fakt. Może źle się wyraziłem - jedynka rzeczywiście jest dużo brutalniejsza (ucinanie rąk i głów kataną, dużo krwi itd.).

ocenił(a) film na 7
underground73

Scena w dwójce po postu obrzydliwsza.
Dodałbym jeszcze to do topicu- http://www.filmweb.pl/film/Kill+Bill+2-2004-105575/discussion/Jak+na+film+Tarant ino+beznadziejny+soundtrack,1951630

underground73

Ja na przykład nie bardzo rozumiem dlaczego ktoś tak bardzo oczekiwał wielkiego zakończenia...
Przecież cały Kill Bill jest jedną wielką parodią o czym raczej wspominać nie muszę, więc ze względu na to, że w każdej takiej historii wielki finał występuje w tej właśnie wielkim finałem jest jego brak. Może już tak przeżarł mi się mózg od filmów Tarantino, że wydaje mi się to oczywiste.. Z resztą tu raczej nie chodzi już o samą zemstę, bo jak dla mnie koniec końców zabójstwo Billa jest dla samego spokoju i bezpieczeństwa oraz odzyskania córki, nie po to by zemścić się za wielką masakrę w El Paso, bo cóż to daje.. Wyjaśnili sobie wszystko i jak dla mnie rozstają się jak równy z równym - uczeń pokonał mistrza i wielki pojedynek nie był tu już potrzebny. m.in. scena robienia kanapek jest mistrzostwem i nie wyobrażam sobie innego zakończenia niż to które zostało nakręcone.

lemour

Ostatni rozdział odebrałem raczej jako 'czystą poezje kina' nie parodie, ale zasadniczo zgadzam się z Twoim zdaniem:)

ocenił(a) film na 7
underground73

To za dużo tej brutalności czy za mało bo się zgubiłem? Bo z jednej strony piszesz za dużo tej brutalności(choć kino Tarantino takie jest, mało że jest tam brutalność to autor jeszcze pozwala się nią cieszyć to nie Haneke) a na koniec Tobie jej brakuje proszę się zdecydować :p

ocenił(a) film na 8
danielpocztol

Na koniec brakowało mi klasycznej sztuki walki, jakiegoś mądrego elementu filozofii wschodniej i wreszcie elementu jakiegokolwiek zaskoczenia. Faktem jest też, że powstało wiele filmów o sztukach walki, które brutalne nie są (a i zabawne też nie) - w nich wszystko jest wyważone. Tutaj właśnie cały film było mnóstwo brutalności, a pod koniec totalna lipa...

ocenił(a) film na 7
underground73

No przecież koniec Ciebie zaskoczył bo spodziewałaś się innego prawda ? Nie no walka sama w sobie jest łagodna i nie jest brutalna a w Kill Billu nie kończy się śmiercią i jeziorem krwi :P

ocenił(a) film na 8
danielpocztol

To twoje zdanie i masz do niego prawo. Prawda jest jednak taka, że gdyby ten film miał np. 30 głosów - mało kto oceniłby go pozytywnie. A tutaj po prostu większość ludzi wychodzi z założenia, że nie wypada mu dać oceny mniej niż 8.

ocenił(a) film na 7
underground73

Oceny na filmwebie nie są żadnym wskaźnikiem, jest wiele dobrych filmów które na filmwebie mają kieprawą ocene i wiele takich które są kiczowate a są oceniane dobrze :P

ocenił(a) film na 7
danielpocztol

Choć to zdecydowanie nie mój ulubiony reżyser to ten film uważam za jego najlepszy dlatego właśnie że zaskoczył samym końcem, za świetną muzykę, za fabułę. Kiedy idziesz do kina na film Tarantino (które ustalmy po za dwoma może trzema są zdecydowanie kiepskie) nie możesz pisać ohhh tak dużo przemocy bo idziesz na właśnie takie kino a juz zupełnie nie rozumie kiedy piszesz i narzekasz że tej przemocy nie ma na końcu wcześniej ją negując. Piszesz o elemencie zaskoczenia ale właśnie tak łagodne zakończenie tego filmu było nie typowe dla Tarantino i zaskoczyło (sam/sama napisałaś/napisałeś że spodziewałaś się zupełnie czegoś innego).

ocenił(a) film na 9
underground73

Wiem że temat stary, ale chętnie dorzucę coś od siebie. Po pierwsze piszesz że za dużo krwi i brutalności która odbiera filmowi smaku, a potem jesteś zawiedziony że w ostatniej scenie nie mam aż tak dużo brutalności, że spodziewałeś się większej krwawej masakry która to trzyma w napięciu. Więc zdecyduj się mniej krwi czy więcej.
Jeżeli chodzi o finałową walkę jak to powiadają w prostocie siła, jakoś nie jestem ją za bardzo rozczarowana. Piszesz że powinien przewidzieć posunięcie czarnej mamby i nie zbliżać się na taką odległość, ale myślisz że tego nie przewidział? On miał świadomość tak jak i ona że któryś z nich nie przeżyje tego spotkania i tak naprawdę mieli równe szanse tak samo on mógłby jej skręcić kark czy uciąć głowę jak i ona mu. Oboje w tej toksycznej relacji w której wiedzieli że za chwile śmierć któregoś z nich czeka chcą wyjaśnić nie wyjaśnione, ani on ani ona nie bali się już wtedy śmierci.
Z kolei uważam że dobrze że to właśnie on zginął cały film ukazuje szaleńczą zemstę która w końcowy efekcie ma zabić tytułowego Billa, to właśnie śmierć ma być oczyszczeniem i otrzymaniem spokoju dla głównej bohaterki bo przecież do tego oczyszczenia do zemsty prowadzi cała fabuła.

ocenił(a) film na 8
Toracja_Coracja

Właśnie chodzi o to, że w tytule "Kill Bill" od razu jest spoiler i to nie daje żadnego zaskoczenia. Pozostałe elementy fabuły nie są aż tak istotne.

ocenił(a) film na 9
underground73

Czy od razu spoiler już od początku filmu wiemy że główny cel to zabicie Billa, tytuł tylko nas ukierunkowuje jak cały zresztą film, nie daje odpowiedzi czy Bill zginie czy nie, choć już od początku wydaje się to najbardziej prawdopodobne. Nie dziwi mnie także że jest to najistotniejszy element fabuły gdyż na nim opiera się cały film.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones