Od początku coś w tym filmie nie gra. Niby są efekty, świetnie zrobiony Kong, ładne zdjęcia, ale im dalej w las tym bardziej to się wszystko rozjeżdża. Znani aktorzy jedynie asystują, klimat wojny w Wietnamie próbuję się odwzorować zżynając rockowe melodie z kultowych filmów o tej tematyce. Zachowania bohaterów i tempo podejmowania decyzji dziwią. Ktoś się nie mógł zdecydować czy ma to być historia na poważnie czy pół serio...
Jordan Vogt-Roberts to niedoświadczony reżyser i to było widać na ekranie. Blockbuster go przerósł. Może powinien wrócić do kręcenia tak udanych filmów jak Królowie Lata.
"Znani aktorzy jedynie asystują" myślę, że taki był zamiar. I jeśli o mnie chodzi, to podoba mi się końcowy efekt.
Ludzie marudzili mało Godzilli, w Kongu potworka jest więcej. Ludzie marudzili, że w Godzilli za duże skupienie jest na aktorach, w Kongu są na drugim planie. Nie dogodzisz :p
Samej małpie nie mam nic do zarzucenia. Niestety scenariusz obarczył aktorów brakiem charyzmy i głupotą. W kinie nie chciało mi się wierzyć, że Brie Larson dostała Oscara...
Scenariusz pisany na kolanie. Smiem twierdzic, ze produkcje marvelopodobne przy tym to iscie ciekawe narracje :D
Jaszczurki nie wygladaly zbyt strasznie, a chyba powinny. Efekty swietne, ale po ww. filmach to chyba juz nic efektownego w kinie nie ujrze. Klimat wojny..no ja go rozumiem, ale przecietny widz ma to gdzies, bo nie ma pojecia o co chodzi. Amerykanin to jeszcze, jeszcze, ale jakis nastolatek? Co on wie na ten temat.
Pomieszano rozne watki i wyszedl malo strawny miszmasz.