Zaczęłam oglądać przez wzgląd na Evę Longorię. Ów pani ma co prawda mocno drugoplanową rolę, ale nie przeszkodziło mi to w pozytywnym odbiorze filmu. Dobra gra Anne Heche i interesujący scenariusz zapewniły mi dobrze spędzone 1,5 godziny. No i podobają mi się te historie o zmarłych, którzy próbują powiedzieć coś żywym. Temat ostatnio bardzo modny w kinie. 7/10