Młahahaha.
No i mamy kandydata do najgorszego filmu 2010…
Następny pożal się Boziu Chosen One, ło ludu;)
Z ledwością wytrwałam do końca.
Ja zapytuję – co to kurde było?
Fabuła – dla przedszkolaka.
Dialogi - nie chwaląc się, lepsze bym sama na lewym kolanie napisałaXD
Aktorstwo – znów, lepsze w jasełkach;)
Efekty specjalne jak na 2010r. – bida nyndzą przegryzana.
A tak uwielbiałam Sindbada i opowieści o jego przygodach...
Chlip;)
Not this time.
Nie w takiej wersji, sorry Sindbad Batory;)
Moja <ulubiona> scena to ta gdy koleś trzaska WIELKIEGO kraba walizką…XD
Albo ta, gdy wszystko zaczyna się trząść, a ludziska zaczynają piszczeć jak owieczki…
Strzeżcie się;)
Nie polecam. Jak widzę takie pełne patosu, banałów, po stokroć powtarzanych schematów i tandety ”gniotki filmowe”, to mnie krew zalewa, a ja się w niej taplamXD
Że też nawet taki Uwe Boll ma naśladowców, hm.
PS. Ta laska to się z Króla Artura 2004 urwała, czy jak?? Prawie-Piktówna od siedmiu boleści…
„A na drugie miała Neytiri” kurza twarzXD
Bardzo mi ta aktorka przypominała Magdę Różdżkę, hehe.
Jedyny plus był taki - że ryczałam ze śmiechu nad debilizmami w tym filmie zawartymi…