Seria poszła w złą stronę, z filmów teoretycznie o nielegalnych wyścigach i tuningu zrobiono łamiące prawa fizyki filmy akcji z międzynarodowym spiskiem godnym produkcji z Jamesem Bondem. Ekipa która powinna ścigać się przerabianymi Skylinami, Suprami i muscle carami, ratuje cały świat. Nie o to chodzi.
Ja uważam inaczej, że to właśnie Shaun Boswell jest wkurzającą postacią. Koleś zgrywa wielkiego kozaka mimo, że słabo się bije. Stawia się członkom mafii. W Tokio wchodzi w konflikt z prawem mimo, że jest to ostatnie miejsce gdzie może żyć spokojnie (bo w Ameryce poszedłby do więzienia), ale on nic sobie z tego nie robi, jest za głupi aby to zrozumieć.
A Ty dlaczego uważasz, że postacie grane przez Diesela i Walkera są płytkie i wkurzające?
1, 4 część bez Gibsona i Ludy, 2 część bez Disela, a w Tokio Drift Disel był xD TD uważam osobiście za jedną z lepszych części. A porównanie co najmniej beznadziejne Schwarzenegger w Terminatorze i Stallone w Rambo, grają główne postacie, w Fast & Furious, głównych postaci jest kilka.
"Zgadzam się z tobą, jak dla mnie to wgl ten film powinien się inaczej nazywać." Majer199 ocenił(a) ten film na: 10. UWAGA TROLL!
Zgadzam się. O ile pierwsze 3 części traktowały stricte o nielegalnych wyścigach, to od IV mamy coraz mniej ścigania a coraz więcej ratowania świata. Mimo odejścia od tematu przez twórców uważam że części IV oraz V są najlepsze. VI może być, ale VII to za dużo.... wszystkiego. Jest niby wątek Oka Boga i zemsty big brothera Showa, ale akcja pędzi w takim tempie i jest wielowątkowa, że nie pamiętamy co się działo na początku. A same auta - bo film przecież jest o autach dobre, ale nie rewelacyjne. Plus za Chevroleta Caprice, bo to nie jest na pewno wyścigowy model i za europejskie wozy Stathama - w końcu to prawdziwy Europejczyk. Ale jedna rzecz woła o pomstę do nieba !!!! W dobie techniki z XXII wieku dalej kręci się pościgi za pomocą przyspieszania obrazu. Widać to jak Maserati ucieka z cmentarza.... żenada po całości. Takich "efektów" używano 30 lat temu. Ale pomimo odejścia trochę od tematu ścigania dalej uważam że to dobra seria : )
Maserati Stathama miazga :D
Co do przyśpieszenia obrazu zapewne chodzi Ci o scenę kiedy wyjeżdżał i skręcał w lewo. Oba samochody przejechały ten zakręt 90 stopni dość szybko i bez poślizgu więc chyba normalne nakręcenie tej sceny nie było możliwe bo mogli by nie wyrobić.
Pozdrawiam
można było to nakręcić na wiele różnych sposobów, ale bez przyspieszania obrazu. W takim filmie po prostu nie wypada.
tak... bo powinno powstac 10 czesci o nielegalnych wyscigach w kazdym z nich, w jednym o pieniadze, w drugim o panienke, w 3 zeby wyjsc z wiezienia, w 4 zeby uratowac znajomego itd :v wspaniale myslenie geniuszu. w koncu podroba podroby podroby nie brzmi tak źle :v
też tak myślę, ile mogliby kręcić tylko i wyłącznie o wyścigach, umarłoby już dawno
Zgadzam się. To tak jakby powiedzieć że Rocky 5 był do bani bo pierwsza część była o bokserze ze slamsów, a później już o mistrzu. Właśnie po to się kręci całe sagi by losy bohaterów się rozwijały. Ja, po obejrzeniu dzisiaj "Szybkich i wściekłych 7", nabrałem ochoty na pierwszą część, żeby z sentymentem przypomnieć sobie jak to bohaterowie byli jeszcze jedynie ulicznymi ścigantami.
" To tak jakby powiedzieć że Rocky 5 był do bani bo pierwsza część była o bokserze ze slamsów, a później już o mistrzu. Właśnie po to się kręci całe sagi by losy bohaterów się rozwijały."
Amen.
To powinno być podwieszone czy przypięte gdzieś na szycie forum, ażeby każdy domowy fizyk i wytrawny kinoman zrozumiał o co w tym filmie chodzi.
Przeciez to porownanie to bzdura. Rocky zawsze byl o boksie czy 1 czy 5, byl ten sam bohater uwiklany w ta sama historie - losy jednego człowieka od sluslmsów na szczyt i spowrotem. Natomiast w ff1 masz normalnych ludzi jarajacych sie autami i wyscigami, a w f7 masz półbogów, hakerów karateków antyterrorystow, którzy zajmują się ratowaniem świata.
To tak jakby rocky zmienil w czwartej czesci serii zmienil sie w rycerza jedi.
No faktycznie. Jedynka była o normalnych ludziach jarającymi się autami. To nie wiedziałem że normalny automaniak napada na ciężarówki i potrafi skakać z samochodu na samochód w trakcie jazdy z prędkością 100 km/h. Jak facet w F&F skacze po samochodach na autostradzie i wychodzi z samochodu który rozpieprza się się na żyletki (końcowa scena) to jest zwykłym interesantem samochodów. Ale jak takie rzeczy dzieją się w 8-mej części to nazywasz go półbogiem. Nie kminię Twojej logiki
wspominki były już na napisach w 6 więc to wyglądało tak jakby mieli skończyć po tamtej części, ale 7 to już powinien być definitywny koniec mimo całej kasy jaką zarobili, bez Walkera to już nie będzie to - tak samo jak Twin Peaks bez Lyncha - moja opinia
Ale właśnie tak wygląda ta seria. Teraz walczymy o pieniądze. Teraz mścimy się za dziewczynę. Teraz ratujemy dziewczynę bo ona nie umarła. Teraz mścimy się na mścicielu, który się mści na naszej ekipie. Podróba, podróby, podróby.
A czemu F&F nie miałoby być filmami w których motywami przewodnimi są wyścigi i kierowcy z różnych części swiata. Serią filmów wcale nie powiązanych ze sobą bohaterami. Miałem wrażenie, że seria się zwraca w takim kierunku, kiedy obejrzałem Tokio Drift. Szkoda.
O tak, zgadzam się z tym. Pierwsze części skupiały uwagę na samochodach i nielegalnych wyścigach, a później coraz bardziej odbiegano od tego, aż z 7 części zrobili właśnie taki typowy film akcji z latającymi pociskami itd.
Zgadzam się. NA początku trochę akcji, trochę samochodów, a później już poleciało wszystko na łeb na szyję... Gdyby film nosił tytuł "NIEZNISZCZALNI i Wściekli" dałbym nawet mocną 8kę, ale jeżeli to mają być Szybcy i Wściekli to nie mogę dać więcej jak 6 (max 6,5).
Zważ tylko na to, że oryginalny tytuł tego filmu to "Furious" czyli tylko "Wściekli", a już nie "Szybcy i Wściekli". Niby drobna różnica, ale jednak.
Ciekawy tok rozumowania, bardzo ciekawy. Inny tytuł niż kilka w serii ma tłumaczyć zmianę gatunku filmu? Może by tak wrzucić kolejny film z Freddy Krueger'em i zrobić z niego romansidło? A i nie wolno by go było nazwać "Nightmare On Elm Street". No a tak na poważnie, to skoro występują Ci sami aktorzy, fabuła poszczególnych części jest powiązana to żeby go nazwali oryginalnie "Bambi" to i tak będzie to kolejna pełnoprawna część serii. Więc nie wiem skąd czerpiesz pomysły, że skoro tytuł to "Furious" a nie "Fast & Furious" to można by było tam wrzucić równie dobrze Jasona Voorhees'a i zrobić z tego horror.
Serio ocena 8?! to jakaś przesada... kicz goni kicz, prawa fizyki po prostu nie istnieją a główni bohaterowie wpisali sobie kod na nieśmiertelność. Strata czasu i pieniędzy!
Popcornowcom? Serio? Wchodzisz na film kktóry nie jest dla ciebie tylko dla tzw Popcornowcom dajesz ocenę 1 i starasz się coś tu wyjaśni? Śmieszą mnie ludzie twojego popokroju, wchodzicie na domu które są na topie zajęcie ocenę 1 i staracie się wbić wszystkim do głowy,że tylko kino które wam się podoba jest godne oglądania, wyliczacie non sensy filmu, a największym non sensem jest wasza obecność na tym forum.
Owszem popcornowcom czytającym bravo itp wsadzający Paula Walkera na 17 aktora w rankingu. Dałbym wyżej, ale cóż skoro ludzie masową dają 10 to trzeba próbować temu filmowi zaniżyć ocenę.
Też jestem tego zdania, z fajnych ulicznych wyścigów przerobili to na groteskową akcję i strzelanie. Jedynka i dwójka były najlepsze i nic tego nie zmieni.
Brakuje realizmu, wolałbym więcej dramatu/komedii niż sci-fi, strach pomyśleć co za bzdury wymyślą w następnych częściach...
Pierwsze trzy czesci - wyscigi 10/10, Pozostaje 4 czesci - niezniszczalni ludzie, wiec przewaga jest wiecej bez sensownej akcji niz wyscigow a co za duzo to nie zdrowo .
Ano w Tokio Drift przesrane były te momenty np: jechał po tym parkingu zrobili zwolnione tempo i kamera przybliżyła się na tylni zderzak i jak milimetry od ściany był i nawet lakieru nie zadrapał bo mu się udało.
Ja ogólnie byłem bardzo krytyczny co do tego filmu, a kolega miał już pełne gacie i jarał się tym filmem jak murzyn bateryjką.
Przejedź się chłopie na zawody driftingowe. Zwykli ludzie jeżdżą na centymetry koło w drzwi i nie jest to nic niezwykłego, więc to o czym piszesz w TD jest i tak 100 razy bardziej realne niż każda akcja z 4,5,6,7 części
JA EHE :D wjechał zakręt i 1mc od ściany nie ocierając lakieru a świstak siedział i zawijał je w te sreberka. Rozumiem podczas Driftu ale nie gdy wjeżdża się w zakręt i jest się dosłownie milimetry od uderzenia i potem matrixowe zbliżenie i BAJKA dla dzieci leci w najlepsze.
Lubisz takie bajki bo ja nie
Aha no i rozumiem jeszcze jakby to był jakiś naprawdę zawodowiec lata za kółkiem itp: ale to był zwykły kolo nie był żadnym UBER PRO najlepszy na świecie. PO prostu koleś z doświadczeniem (w filmie) to i tak taki wyczyn potrafi jeden na milion.
Zresztą w tym filmie było wiele wiele więcej absurdów.
On ma rację, Ty jesteś w błędzie. Tokyo Drift jest jak najbardziej realne - scena z ścianą, każdy pro drifter tak potrafi tylko często gubią zderzaki - ale w filmie takie nadużycie jest do przeżycia.
Chlopie wiesz co to jest kiss the wall w drifcie?
Nie twierdze ze na milimetr jezdza ale jesli w realnym swiecie potrafia zamiesc dupa.centymetry od betonu to w filmie te milimetry sa do przyjecia.
Btw widze ze jakby cie ktos wsadzil w fotel pasazera na drifttaxi podczas np DriftOpen to bys sie posral na miekko.
Nie znasz się na driftingu, to proszę Cię- siedź cicho. https://www.youtube.com/watch?v=uLm8gdNLcFM zobacz akcję np. w 1:28 - przecież te opony są koło siebie o centymetry. Dalej- nie słyszałeś nigdy o zawodowych kierowcach, którzy czasem pokazują, że potrafią również jeździć bokiem? Nie? To popatrz- Ken Block i jego "wygibasy" https://www.youtube.com/watch?v=btViXvIDsi0. A tu jakbyś nie wierzył, że można tak wjechać na piętrowy parking: https://www.youtube.com/watch?v=bzHas5FV-MQ. Pooglądał, przemyśl co napisałeś i przeproś za ignorancję.
Wszytko dobrze napisałeś oprócz jednej rzeczy, a mianowicie - seria poszła w dobrą stronę, nie złą. Ale to tylko jedna pomyłka ;)
P.S. Pierwsza część była spoko, ponieważ jakaś nowość. Druga była tragiczna, jeden z najgorszych filmów jakie kiedykolwiek oglądałem. Trzecia... dosyć słaba, ale lepsza od drugiej. I później zaczęli takie coś od czwartej części co się na prawdę spełniało. Idealny film na rozluźnienie. Kiedy nie oczekujesz niczego innego oprócz czystej rozwalanki. Bo powiedzmy sobie szczerze - gra aktorska, scenariusz, sam pomysł... kiczowate. Ale to piękne rozluźniające wykonanie... <3
Tak, ale film się nazywa 'Szybcy i wściekli' nie 'Niezniszczalni'.
Chodzi o to że takie filmy jak 7 część F&F wychodzą rokrocznie sztuk kilka. Pierwsze części wyznaczyły pewien standard czego się można się spodziewać, od którego całkowicie twórcy odstąpili w ostatnich latach na rzecz braku fabuły i idiotycznych akcji rodem z filmów z Arnoldem.
Ja chcę oglądać szybkie kobiety i piękne fury (albo na odwrót), a nie bez pomysłu bzdury.
"Tak, ale film się nazywa 'Szybcy i wściekli' nie 'Niezniszczalni'."
Ale cóż, koniec końców są tym, czym powinni być Niezniszczalni. Mnie się to osobiście bardzo podoba. A co do nazwy, to niby z jakiego tytułu "Szybcy i wściekli" mają być stałym ekwiwalentem tego, co mówisz...?
"Pierwsze części wyznaczyły pewien standard czego się można się spodziewać, od którego całkowicie twórcy odstąpili w ostatnich latach na rzecz braku fabuły i idiotycznych akcji rodem z filmów z Arnoldem."
Przepraszam, ale czy Ty sugerujesz, że pierwsze części F&F posiadały jakąś wyższej jakości fabułę? Późno już, zmęczony jestem i biorę pod uwagę, że nie zrozumiałem zdania, dlatego się dopytuję.
"Ja chcę oglądać szybkie kobiety i piękne fury (albo na odwrót), a nie bez pomysłu bzdury."
Z całym szacunkiem, ale oglądałeś w ogóle ten film? Bo akurat były w nim zarówno szybkie kobiety, jak i piękne fury (szczególnie to drugie) :D
A co do pomysłu, to akurat on był - w przeciwieństwie do schematycznych filmów z wyścigami w roli głównej. To, że ów pomysł akurat Ci nie podchodzi, to już inna sprawa, którą akurat mogę w pełni zrozumieć, bo F&F7 nie każdemu się spodoba, czego jestem całkowicie świadom.
Może i schematyczne to było, może mniej spektakularne i oczywiście nie było tylu wybuchów i pseudo mądrych cytatów. Ale był klimat tych nielegalnych wyścigów,tuningowanych wozów, nitro, a teraz ta absurdalna papka którą dzieciarnia łyka dając 8/10 wywołuje co najwyżej ziewnięcie i uśmiech politowania.
No to inaczej pamiętamy pierwsze części F&F, który także miał mnóstwo tych pseudo mądrych cytatów. Teraz jest bardziej wybuchowo, spektakularnie i mniej liniowo, choć z drugiej strony więcej absurdów i akcji nie z tej ziemi, co może niektórych męczyć/irytować - taka rozrywka mi się minimalnie bardziej podoba, niż skądinąd także fajne początkowe części.
" (...) którą dzieciarnia łyka dając 8/10 wywołuje co najwyżej ziewnięcie i uśmiech politowania."
A to już sobie wypraszam, kolego ;)
Krótko: Ty wolisz bardziej się wyluzować przy klimacie głupich, nielogicznych, "nielegalnych wyścigów,tuningowanych wozów, nitro" (choć żeby nie było - ja również chętnie do tych części wracam), a ja jednak wolę siedzieć przy klimacie głupich, nielogicznych obecnych części. Bo serio, treściowo to one się wiele nie różnią, głownie forma. I nie ma potrzeby uciekać się do argumentacji ad personam.
Film różni się od Niezniszczalnych niezaprzeczalnie. Po pierwsze - Nie jest najgorszym filmem w historii. Po drugie - jest (w przeciwieństwie do niezniszczalnych) dobrze zrealizowany i połączenie tych aut z wybuchami się po prostu "klei".
I nadmienię, że pierwsze trzy części wyznaczyły bardzo zły standard. Jeszcze mniej tam było pomysłu.
A na kobiety i fury to ja już nie wiem jak można narzekać... Nie podobały ci się może te z ostatnich części???
Film niczym nie rozni sie od Niezniszczalnych, bo tu i tu sa niezniszczalni ludzie. Ten film bardziej przypomina Terminatora, Robocopa i Supermena w czesci 6, takie mieszanie gatunkow filmowych w jednym filmie
Czyli nie różni się od niezniszczalnych i jednocześnie jest podobny do tych filmów? Jak dla mnie jedno wyklucza drugie, ale to nie ważne, ponieważ w mojej skromnej opinii jest to film 50 razy lepiej zrealizowany od niezniszczalnych.
I co do twojego argumentu... Czy w niezniszczalnych ktokolwiek umarł? W sensie z tych "dobrych" ? Bo z tego co pamiętam to nie, ale może się mylę bo szybko próbowałem o tym filmie zapomnieć. A w serii Furious owszem.