Amerykanski hip-hop trawie srednio (polski ostatnio tez, ale to dlatego, ze przestaje byc hip-hopem a zaczyna hip-popem), Wu-Tanga zas w ogole. Ale to, co ten czlowiek zrobil w "Kill Bill" po prostu powala na kolana. Wyrazy uznania!!!
Ja kiedyś tak rozmawiałem z pewnym gościem, w rocznych odstępach, poczynając od 2004 roku. To było tu, na Filmwebie. Niestety od 2009 nie mogę tego odnaleźć.