Pierwsze odcinki były naprawdę ciekawe - poznajemu historię młodej bohaterki, jej wujka, chłopaka, otoczenie w jakim się wychowywuje, oraz w między czasie perypetie związane z tragicznym wypadkiem, który w efekcie kończy się przeszczepem serca. Następnie pojawiają się rodzice Becky, brat, nowa szkoła itd. Myślę, ze do tego momentu było całkiem spoko; nowa sytuacja w jakiej próbuje odnalezc się Sasha, to jak bogaci rodzice zmarłej dawczyni co raz bardziej ingerują jej w zycie i jak to wszystko wpływa na jej relacje z wujkiem, który sam w zyciu nie miał łatwo. Niestety potem to wszystko jakoś prysło, mam tu na myśli całą tą hecę z tajemniczą korporacją, który szuka odpowiedniego naczynia dla demona, którego tak namiętnie czci. Dlatego tez ostatnie odcinki dośc rozlazłe, mozolne budowanie napięcia, a wizje gdzie Sasha porozumiewa się z Becky wypadły mało przekonująco, wręcz nudno. W pierwszych odcinkach sama tajemnica śmierci Becky była intrygująca - co?jak?dlaczego? Postać Penelope dodawała tutaj pikanterii. Szkoda, ze twórcy nie poszli bardziej w stronę thrillera, a skupili się bardziej na ukazaniu wszystkiego w wersji bardziej horrorowej - bo chyba przyzywanie demona do takiej nalezy, prawda?:)
Na koniec dodam jeszcze, iz fajnie w tym wszystkim wypadła Uma Thurman. Mam nadzieje, ze nie jest to jej ostatni występ jeśli chodzi o produkcję Netflixa.
Końcowa ocena to 5/10, a spokojnie mogło być wyzej gdyby nie końcowe flaki z olejem, siła wylewające się z ekranu.