Gdybyśmy nie grali przez 80% czasu tym pedalskim Raidenen i gdyby przez cały czas był
ten sam klimat co podczas misji na tankowcu, to być może gra byłaby jeszcze lepsza od
kultowej jedynki, a tak to warto w nią zagrać tylko dla misji, w której jest się Sneakiem.
MGS jedynka jest dalej moją ulubioną częścią z serii, wiadomo że Snake jest postacią kultową, Raiden też mi nie pasował na początku, jednak bo bliższym zapoznaniu się z tym bohaterem ( SPOILER! mianowicie chodzi mi o jego pochodzenie ujawnione przez Solidusa podczas schwytania Raidena ) polubiałem i jego. Można porównac relacje Raidena i Snake'a do Frankie Jaeger'a i Big Bossa. Jednak w Substance nie można narzekac na brak Solida, gdyż jest sporo pobocznych misji z nim w roli głównej.
Nie mniej jednak sporo gra straciła przez Raidena. Choćby to, że mniej słyszy się ten charakterystyczny, zachrypnięty głosa Davida Haytera... Ale nie ma co narzekać, fajna fabuła, Kojima pod tym względem nie zawiódł.
Czy tylko ja jestem jedyną osobą na świecie, która uważa że Raiden nawet był dobrą postacią, a Snake był nieciekawy i pusty?